Miałem zbadać skargę na dyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Postępu Rolniczego [WOPR] w Końskowoli, Kazimierza Ch. [...] Najważniejszy zarzut dotyczył tego, że dyrektor buduje dom, wykorzystując materiały i pracowników WOPR. [...]
Wszystko okazało się zgodne z prawdą. [...] Dyrektorowi włos z głowy nie spadł za to, że budował „altankę”, jak napisał w wyjaśnieniu, na koszt podległego mu Ośrodka. [...] Po kilku miesiącach w Końskowoli zaczęła rządzić „Solidarność”, a dyrektor Ch. włączył się aktywnie w jej działalność. W klapę marynarki wpiął sobie ogromną plakietkę z nazwą związku i oddał urządzenia poligraficzne w Ośrodku do dyspozycji „Solidarności” Ziemi Puławskiej. Drukowano na nich wszystkie związkowe biuletyny. [...] Dopiero gdy nadszedł stan wojenny, dostał kopniaka i odszedł do Instytutu Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach, gdzie poświęcił się pracy naukowej. Pieniędzy za „altankę” nigdy nie zwrócił.
Końskowola, 28 lipca
Bronisław Stafiej, Wspomnienia w zbiorach Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Lublinie, [cyt. za:] Barbara Odnous, Z pamiętnika rewidenta, „Karta” nr 41, 2004.
W telewizji, która do ostatniej chwili mówiła o nieodpowiedzialnych ekstremistach, zobaczyliśmy nieznanego dotychczas Polakom — Lecha Wałęsę. Z różańcem na szyi i Matką Boską w klapie marynarki; uosabiał to, co w naszym narodzie najwartościowsze. Siedział przy stole obok doradców rodzącego się Związku NSZZ „Solidarność”. Po raz pierwszy miliony ludzi przy telewizorach zobaczyły transparent z tym nietypowym liternictwem. Naprzeciwko siedzieli przedstawiciele rządu z ministrem Jagielskim na czele. Podpisywano porozumienie. Lech Wałęsa dziękował władzom, że nie doszło do siłowych rozwiązań, że zwyciężył rozsądek i „dogadaliśmy się jak Polak z Polakiem”. Potem były łzy i oklaski milionów przy telewizorach i zmęczonych walką strajkową stoczniowców. Nareszcie nasz własny, wolny, niezależny związek zawodowy „Solidarność”; musimy go bronić. A teraz do pracy, musimy nadrobić zaległości, powiedział na zakończenie Lechu, niesiony na rękach kolegów stoczniowców.
Moment podpisania porozumienia witałem dosłownie na kolanach, z nieukrywanymi łzami. Powiedziałem wówczas do rodziny zgromadzonej w domu i przyjaciela, że jest to pierwszy krok na drodze do odzyskania niepodległości; to pęknięcie w całym systemie komunistycznym, które odtąd będzie się powiększało. Musimy być jednak solidarni rzeczywiście. Moje serce tak odczytało tę chwilę. Duch Święty odnowił serca Polaków, odnowił te ziemie. Ludzie upomnieli się o swoje prawa z całą mocą.
31 sierpnia
Wiesław Gralewicz, wspomnienia w zbiorach Ośrodka KARTA.
Bogdan Bardon (Opole):
My na Opolszczyźnie jesteśmy prawie sparaliżowani strachem. Nasze działania, które podejmuje zresztą bardzo nieliczna grupa ludzi, są takie, że do tej pory jeszcze jesteśmy w tak zwanym podziemiu. [...] Ludzie mówią o ruchu, ale mówią o tym w domu, przy drzwiach zamkniętych, albo gdzieś... w piwnicy. Po prostu wszyscy na Opolszczyźnie są zastraszeni. Dyrekcje przedsiębiorstw szykanują ludzi, którzy przystępują do niezależnych związków zawodowych.
Zbigniew Bujak (Mazowsze):
Jesteśmy tu przysłani po to przez naszych przedstawicieli, aby stworzyć jednolity front w działaniu niezależnych związków zawodowych i zadanie jest jedno: oprzeć się jak najsilniej na Gdańsku i jego statucie.
Karol Modzelewski (Wrocław):
Gdyby więc w Polsce powstało tyle związków, ilu nas tu było mówców przedstawiających sytuację w poszczególnych MKZ-ach — to jesteśmy załatwieni. Jesteśmy załatwieni być może czasowo prócz Wybrzeża, ale jeżeli my będziemy załatwieni, to załatwione zostanie także Wybrzeże, w ostatniej kolejności, ale niechybnie. I dlatego uważam, że nieodzowny — nie: potrzebny, ale nieodzowny — jest nam już teraz jeden ogólnopolski niezależny związek zawodowy.
Gdańsk, 17 wrześnie
Powstanie KKP (Posiedzenie delegacji MKZ – 17 IX 1980 w Gdańsku), „Krytyka”, 1984, nr 18, [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
Tow. Andrzej Żabiński:
Nasze stanowisko jest następujące: hasło NSZZ to hasło wroga, ale akceptowane przez rzesze pracujących, dlatego treścią naszego stosunku do NSZZ nie może być walka, lecz polityczna jedność na gruncie akceptacji i obrony interesów socjalistycznego państwa, narodu i klasy robotniczej, na gruncie wierności zasadom polityki zagranicznej i sojuszom. Taki model NSZZ trzeba egzekwować. [...]
Utrzymać CRZZ, niezależnie od funkcji, jaką będzie spełniała. Sądowi Wojewódzkiemu w Warszawie dać wytyczną, że rejestrować mogą się tylko związki zakładowe i branżowe, a regionalne nie.
Warszawa, 17 września
Tajne dokumenty Biura Politycznego. PZPR a „Solidarność” 1980–1981, oprac. Zbigniew Włodek, Londyn 1992, [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
1. Z dnia na dzień rozpoczęła się wielka praca organizatorska. Tysiące, a nawet miliony ludzi o jak najlepszych chęciach, lecz niewielkim doświadczeniu, muszą stworzyć sprawnie działającą organizację związkową. Działacze pochłonięci są pracą. Ale ludzi bezpośrednio zajmujących się zakładaniem niezależnych samorządnych związków zawodowych jest stosunkowo niewielu. Większość natomiast nie wie jeszcze i wiedzieć nie może, czym konkretnie mają się zajmować nowe związki, jak mają działać, na czym ma polegać ich niezależność i samorządność. Co więcej, stare związki przyzwyczaiły ludzi do bierności. Teraz więc ludzie nie tyle chcą organizować nowe, ile je otrzymać.
[...]
Nie wolno dopuścić do tego, by działacze starych związków mogli powiedzieć: oni zabiegają o maszynę do pisania, o telefon, o pokój, a nie o sprawy robotnicze. Nie ulega wątpliwości, że polska gospodarka znajduje się w stanie głębokiego kryzysu, że spełnianie żądań płacowych niekoniecznie prowadzi do wzrostu stopy życiowej, może natomiast utrudniać poprawę sytuacji ekonomicznej. Działacze związkowi powinni o tym wiedzieć i dyskutować na ten temat z kompetentnymi ekonomistami. Nie mogą jednak zapominać, że powołani są do reprezentowania robotników, do walki o ich interesy. [...]
2. Związek zawodowy musi być organizacją pracowników, a nie urzędników związkowych. To nieprawda, że robotnik, który zostaje funkcjonariuszem związku, nadal jest robotnikiem. Podejmując pracę urzędnika – staje się urzędnikiem. [...] NSZZ muszą być kierowane przez działaczy, którzy tak jak przedtem pracują przy swoim warsztacie pracy i tam mają bezpośredni, bliski kontakt z kolegami, z załogą. [...]
3. Porozumienie Gdańskie gwarantuje robotnikom prawo do powołania własnej reprezentacji – niezależnych i samorządnych związków zawodowych. Zarazem porozumienie to daje społeczeństwu prawo do współdecydowania o sprawach mających zasadnicze znaczenie dla całości gospodarki i życia społecznego naszego kraju [...]. Gdański Międzyzakładowy Komitet Strajkowy zawarł Porozumienie jako reprezentant całego społeczeństwa. Ponieważ MKS przekształcił się następnie w Komitet Założycielski Niezależnych Samorządnych Związków Zawodowych, to w powszechnym odczuciu właśnie nowe związki mają współuczestniczyć w podejmowaniu decyzji, także takich, które wykraczają poza obronę interesów ich członków w ścisłym rozumieniu tego pojęcia.
Czy zatem związki mają być zrzeszeniem pracowników dla obrony ich praw czy też partnerem władzy w rządzeniu krajem, regionem, zakładem? Nieprzypadkowo Porozumienie nie rozstrzyga tej sprawy jednoznacznie. W Porozumieniu bowiem znalazły swój wyraz dążenia całego społeczeństwa. Ludzie chcą mieć swoje związki zawodowe, które będą reprezentować ich interesy i punkt widzenia wobec pracodawcy, a zarazem pragną współdecydować o swoim losie – współrządzić krajem, regionem, przedsiębiorstwem, uczestniczyć w samorządzie. Tymczasem jedna organizacja nie jest w stanie spełnić obydwu tych oczekiwań, gdyż nie zawsze dadzą się one pogodzić.
23 września
Jacek Kuroń, Taki upór, wybór i red. Maria Krawczyk, Warszawa 2011.
Godzina DWUNASTA
Syreny fabryczne obwieszczają początek strajku ostrzegawczego, który miał trwać do godziny 13-tej na znak protestu przeciw niedotrzymywaniu przez rząd PRL zobowiązań Porozumienia Gdańskiego z 31 sierpnia br. Strajk ogłosiły Niezależne Samorządne Związki Zawodowe z Lechem Wałęsą na czele.
Boże, wspieraj walczących! Jestem myślą z wszystkimi, co bohatersko wstrzymują się teraz od pracy, mając tylko tę biedną, bolesną broń przeciw terrorowi... Godzinny strajk został obmyślony z całą dbałością o nieszkodzenie produkcji, działy, których nie można zatrzymać, idą, choć będzie się zarzucać NSZZ, że narażają gospodarkę na nowe szkody!
Jeśli rząd PRL w dalszym ciągu będzie bojkotować Niezależne Związki i nie dotrzymywać porozumień, NSZZ rozważą w dniu 20.X. br. możliwość strajku generalnego.
Jakże trudna jest nasze bolesna rzeczywistość! [...]
Godzina TRZYNASTA
Syreny fabryk warszawskich (FSO Żerań, Huta „Warszawa” i wszystkie inne, zgrupowane w związku „Mazowsze”) odwołują strajk ostrzegawczy. Godna podziwu jest sprawna organizacja i owa SOLIDARNOŚĆ, której imię przybrały Niezależne Samorządne Związki Zawodowe. Pokazały, co potrafią! Szczęść im Boże!
Warszawa, 3 października
Józefa Radzymińska, zbiór rękopisów BN, sygn. akc. 13710/2.
Gdy 19 października Lech przyjechał do Nowego Targu, na lodowisku był nadkomplet ludzi. Spotkanie z Wałęsą to było coś, co stawiało człowieka na nogi. Było w tym coś niesamowitego, kiedy pełna hala zaśpiewała „Jeszcze Polska nie zginęła...”. Taki dreszcz po człowieku przeszedł, widać było tę moc. Wałęsa mówił, że ten system musimy naprawić, że tak nie może być. Wręczałem mu ciupagę, Rózia Bigos — obraz Matki Boskiej Ludźmierskiej, a Kazek Piszczek nałożył mu na głowę kapelusz góralski. To spotkanie dodawało ducha, każdy wychodził z przekonaniem, że to, co robi przy zakładaniu „Solidarności”, robi słusznie, że ma mocne oparcie.
Nowy Targ, 19 października
N. Dąbek, M. Guzy, B. Kwak, J. Sojka, Wolność i prawda. NSZZ „Solidarność” Nowy Targ i NSZZ RI „Solidarność” Podhala, Spisza i Orawy w latach 1980–1981 we wspomnieniach założycieli, Kraków [2003], [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
Gdy Sąd wyszedł ponownie, sędzia Kościelniak w ciszy odczytał całą sentencję [pierwsza próba rejestracji NSZZ „Solidarność”], a w niej dokonane przez Sąd zmiany zasad ustroju socjalistycznego, o uznaniu PZPR za siłę sprawującą kierowniczą rolę w państwie, o akceptacji sojuszy międzynarodowych, o wyrzeczeniu się przez Związek roli partii politycznej, oraz na wykreśleniu postanowień o strajku. Zapanowało niesamowite wzburzenie.
Warszawa, 24 października
Karnawał z wyrokiem. Solidarność 1980–1981, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
Ważny dzień. O 8.00 zebranie Komisji Porozumiewawczej NSZZ „Solidarność” w KIK. Wiele znajomych twarzy: Wałęsa, Jurczyk, Świtoń, Modzelewski, Lis, Walentynowicz, Mazowiecki, Kowalik, Geremek. Jan Olszewski przedstawia projekt sprecyzowanej wersji pierwszego punktu statutu Związku […]. Proponuje, by oprócz stwierdzenia, że Związek będzie respektował postanowienia konstytucji, dodać formułę, że Związek stoi na gruncie wszystkich postanowień pierwszej części Porozumienia Gdańskiego, to znaczy też na gruncie poszanowania kierowniczej roli PZPR w państwie. […] Wśród działaczy wyraźne jest dążenie, by „kierownicę” usunąć ze statutu w ogóle albo przynajmniej ukryć ją za parawanem ogólnego uznania konstytucji.
Warszawa, 24 października
Waldemar Kuczyński, Burza nad Wisłą. Dziennik 1980–1981, Warszawa 2002.
W dniu dzisiejszym Sąd Wojewódzki w Warszawie po jawnej rozprawie wydał postanowienie, mocą którego orzekł rejestrację naszego Związku, jednocześnie dokonując w arbitralny i jednostronny sposób zmian w naszym statucie. [...]
W naszej pracy kierować się będziemy uchwalonym przez nas statutem bez wniesionych przez Sąd poprawek. Jednocześnie zaskarżamy orzeczenie Sądu Wojewódzkiego w części wnoszącej zmiany w naszym statucie. Oświadczamy, że ich nie przyjmujemy. [...]
Decyzja Sądu z całą ostrością zwraca uwagę na przemilczaną w deklaracjach o odnowie życia publicznego sprawę łamania praworządności. Postępowanie Sądu czyni walkę o praworządność i niezawisłość sądownictwa bezpośrednią sprawą naszego Związku.
Gdańsk, 24 października
„Biuletyn Informacyjny”, [Komitet Założycielski Niezależnych Związków Zawodowych Zarządu Portu Gdynia] 1980, nr 37, [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
Trwa walka rządu z Niezależnymi Samorządnymi Związkami Zawodowymi dziś, po miesiącu od zgłoszenia, sąd wojewódzki zarejestrował NSZZ „Solidarność”, lecz wprowadził duże zmiany w jego statucie (jak uznanie przez NSZZ „wiodącej roli Partii” i ograniczenie praw do strajku!), przeciw czemu NSZZ złożył protest. Wolność jest znów systematycznie dławiona!
Warszawa, 24 października
Józefa Radzymińska, zbiór rękopisów BN, sygn. akc. 13710/2.
Wokół budynków sądu zgromadziły się tysiące ludzi. Do środka wpuszczono tylko członków KKP i pełnomocników. [...] Gdy [Sąd] ogłosił postanowienie o zarejestrowaniu Związku, zapanował entuzjazm.
Po twarzy sekretarki sądu leciały łzy, gdy z ulicy dobiegły potężne okrzyki: „Niech żyje Sąd Najwyższy!”. Przewodniczący składu sędzia Witold Formański na zakończenie uzasadnienia wyraził przekonanie, że jest to chwila historyczna i dlatego podejmującej działalność zalegalizowanej „Solidarności” pragnie złożyć najlepsze życzenia zrealizowania swych zadań i zamierzeń. [...]
Z gmachu sądu Wałęsę wyniesiono na rękach. Powiedział kilka zdań o potrzebie porozumienia, po czym zaintonował „Boże, coś Polskę”, kończąc: „Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie”.
Warszawa, 10 listopada
Wiesław Chrzanowski, Pół wieku polityki czyli rzecz o obronie czynnej. Z Wiesławem Chrzanowskim rozmawiali Piotr Mierecki i Bogusław Kiernicki, Warszawa 1997, [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
Przedstawiciele „Solidarności” jadą na audiencję do Księdza Prymasa na Miodową. Jadą dwa autobusy MZK z nalepkami „Solidarność”; jeden z Huty „Warszawa” i jeden z Ursusa. Na Ogrodowej, na Świerczewskiego przechodnie już wiedzą. Uśmiechnięte twarze, podniesione dwa palce prawej ręki, znak victoria. Im dalej od gmachów sądu, tym bardziej pytające, pełne jeszcze niepokoju twarze zaglądają do autobusów i dopiero na nasze znaki reakcja ulgi i dwa palce w górę: victoria. Tak reagują kierowcy autobusów, pasażerowie, przechodnie. Chwila niepokoju, a potem uśmiech na twarzy. Wszyscy na to czekali.
Warszawa, 10 listopada
G. Pomian, Polska „Solidarność”, Paryż 1982, [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
Tworzy się organizację zawodową pod nazwą: Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność”, zwany dalej ZWIĄZKIEM. Związek, stosownie do zasad wyrażonych w Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, w ratyfikowanej przez Polską Rzeczpospolitą Ludową konwencji nr 87 i nr 98 Międzynarodowej Organizacji Pracy oraz w części 1 pkt 1–7 porozumienia zawartego przez Międzyzakładowy Komitet Strajkowy z Komisją Rządową w Gdańsku, rozwijać będzie działalność w zakresie obrony interesów pracowników, realizacji ich potrzeb materialnych, społecznych i kulturalnych.
10 listopada
NSZZ „Solidarność” 1980–1981. Podstawowe dokumenty. Kronika działalności. Bibliografia, red. Bronisław Pasierb, Wrocław 1990, [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
Są to wskazówki i opis postępowania władz prokuratorskich względem opozycji. Jest to zarys historyczny, którego celem jest udzielenie instruktażu prokuratorom. Dwa razy jest tam mowa o Niezależnych Związkach Zawodowych w tym sensie, że cytując poglądy opozycjonistów, daje się do zrozumienia, że to oni je wymyślili. Aprobując, wspomina się o wielokrotnych zatrzymaniach na 48 godzin, stosowaniu sankcji prokuratorskiej bez materiału dowodowego.
Warszawa, 20 listopada
Odmawiam odpowiedzi. Rozmowa z J. Narożniakiem, „Biuletyn Dolnośląski. Pismo Samoobrony Społecznej we Wrocławiu”, [Wrocław] 1980, nr 12, [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
Tow. Józef Pińkowski:
Przeciwnicy dążą do demontażu władzy. Sprawa Narożniaka jest ogromna, może dojść do awantur. Jeśli dojdzie do strajku, będzie następowała polaryzacja poglądów. Trzeba się jednak zastanowić, czy czas do podjęcia konfrontacji odpowiedni i czy sprawa tego warta.
Warszawa, 26 listopada
Tajne dokumenty Biura Politycznego. PZPR a „Solidarność” 1980–1981, oprac. Zbigniew Włodek, Londyn 1992, [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
NSZZ „Solidarność”, gnębiona przez władze, jest jednak wielką siłą. Wciąż powtarzają się strajki (kolejarze, załogi kopalń, fabryki), na znak protestu przeciw aresztowaniu członka NSZZ „Mazowsze” [Jana Narożniaka] za rzekome kolportowanie tajnego druku prokuratury. Dokument ten mówił o postępowaniu wobec „antysocjalistycznych elementów”, czyli o gnębieniu ludzi.
— To jest tajne? — krzyczeli robotnicy. — Sprawa praworządności tajna? Chyba, że wstydzicie się nas niszczyć!
W Warszawie strajkowali dziś kioskarze, gazet brak, całe nakłady wróciły do wydawców.
Jakże bylibyśmy biedni bez tych dzielnych robotników z „Solidarności”, którzy przestali się bać i mają w ręku atuty strajkowe! Lecz ileż nieszczęść nas jeszcze czeka!
Warszawa, 26 listopada
Józefa Radzymińska, zbiór rękopisów BN, sygn. akc. 13710/2.
Odsłonięcie pomnika Poległych Stoczniowców. Wielka manifestacja uciśnionego narodu. Trzy krzyże powiązane drutami. Na spękanej ziemi przed monumentem tablice z napisami: „Poległym w grudniu 1970 — społeczeństwo”, „Oddali życie, abyś Ty mógł żyć godnie. Cześć ich pamięci”. [...]
Na monumencie widnieją nazwiska 28 poległych stoczniowców.
O godzinie 17-tej biją wszystkie dzwony w Gdańsku i wyją syreny. Orkiestra gra Nie rzucim ziemi, wszyscy podniośle śpiewają. Tłumy. Ciemna, bolesna sceneria, rozjarzona gdzieniegdzie światłami. Orkiestra wykonuje Lacrimosa K. Pendereckiego, utwór skomponowany specjalnie na tę uroczystość. Wszyscy z biskupami na czele słuchają przejmującego śpiewu artystki na tle chóru.
Górnicy, stoczniowcy, spadochroniarze trzymają straż. Daniel Olbrychski czyta Psalm Dawidowy. „Prawi sercem będą widzieć oblicze Jego”. Apel Poległych — odpowiedź — „Jest wśród nas” — chór stoczniowców. Wstrząsające. „Uczcijmy pamięć poległych minutą ciszy”. Ciężki mrok, bolesny mrok.
Pomnik odsłaniają rodziny poległych. Przecięcie biało-czerwonej szarfy. Lech Wałęsa zapala znicz — symbol życia — i wśród oklasków zabiera głos.
„Po raz pierwszy używam kartek, gdyż jestem związany z tym pomnikiem i nie mógłbym mówić...”. [...] Dziękuje wszystkim za pracę i talent — że wznieśli ten wspaniały pomnik”.
„Wzywam do utrzymania ładu, prawa, godności. Do roztropności i rozwagi. Do zachowania czujności i bezpieczeństwa i zachowania suwerenności naszej ojczyzny”. „Aby w Polsce zwyciężyły wolność, miłość i solidarność”.
Nie jest mówcą, widać, że to prosty człek, lecz dużej miary.
Pomnik jest wspaniały, jak maszty wysoki, z blach mocnych chyba, z betonu, ze stali, wokół moc sztandarów i tłumy, tłumy... Składanie wieńców przez rodziny poległych, władze i NSZZ „Solidarność” przy dźwiękach żałobnych.
Była to piękna, choć bolesna uroczystość, były to historyczne chwile, wyraz mocy dobra, i może nadziei, i może sprawiedliwości...
Gdańsk–Warszawa, 16 grudnia
Józefa Radzymińska, zbiór rękopisów BN, sygn. akc. 13710/2.
Jednostronne, arbitralne, nie poprzedzone konsultacją z ruchem związkowym, decyzje Rządu uczyniły ze sprawy wolnych sobót główną płaszczyznę konfliktu. Rząd nie przedstawił naszemu Związkowi do 19 stycznia br. szczegółowego uzasadnienia swoich decyzji, co uniemożliwiło Związkowi podjęcie jakichkolwiek dyskusji nad ewentualnym odroczeniem pełnej realizacji zawartego w Porozumieniu Jastrzębskim [3 września 1980] ustalenia o wszystkich wolnych i płatnych sobotach. W tej sytuacji Związek nasz podtrzymał stanowisko, że od 1 stycznia br. wszystkie soboty są wolne, a znaczna większość załóg powstrzymała się w dniu 10 stycznia br. od pracy.
20 stycznia
Dokumenty KKP 19.XI.1981 – 4.VI.1981, Gdańsk 1981, [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
Tow. Kazimerz Barcikowski:
Od 20 stycznia cały aktyw partyjny, w tym trzystu pracowników KC, jest zaangażowanych w walkę o pracę 24 stycznia i przeciwdziałanie strajkom. Jeśli ustąpimy, to stracimy ten aktyw. Mimo tej wytężonej pracy, należy się liczyć z dużą absencją w pracy 24 stycznia. „Solidarność” również prowadzi bardzo aktywną pracę we wszystkich ogniwach za nieprzyjściem do pracy [...], trwają wszędzie przygotowania do strajków.
Warszawa, 21 stycznia
Tajne dokumenty Biura Politycznego. PZPR a „Solidarność” 1980–1981, oprac. Zbigniew Włodek, Londyn 1992, [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
Dziś w godzinach 8-12 odbył się w całym kraju strajk ostrzegawczy, zorganizowany przez NSZZ „Solidarność”, obwieszczony przejmującymi, jakby wzywającymi pomsty syrenami. Robotnicy stanowią wielką siłę, sprawną i rzeczywiście solidarną, jakkolwiek sami mówią, że nie chcą już strajkować, że pragną, by uszanowano wreszcie ich prawa. A właściwie jakże minimalne są w zasadzie ich żądania! „Nie chcemy być bici!” — jak powiedział Lech Wałęsa. Mój Boże, do czego doszło, że w tzw. „raju socjalistycznym”, „sprawiedliwym ustroju” itd., trzeba upominać się o najprostsze, ludzkie prawa, wciąż deptane przez komunistycznych imperialistów!
Warszawa, 27 marca
Józefa Radzymińska, zbiór rękopisów BN, sygn. akc. 13710/2.
Dziś w południe „Solidarność” zorganizowała marsz protestacyjny przeciw obniżeniu racji mięsa; chciano przejść przed Komitetem Centralnym, potem przed Prezydium Rządu w Alejach Ujazdowskich, lecz policja i wojsko zablokowały wyloty ulic Marszłkowskiej i Alej Jerozolimskich, dezorganizując pochód oraz komunikację miejską. „Solidarność” okupuje ulice, nie chcąc się cofnąć. Trwa to do godzin nocnych. I trwać będzie do rana... A może przez parę dni. Rozmowy z rządem nie przyniosły rezultatów...
Warszawa, 3 sierpnia
Józefa Radzymińska, zbiór rękopisów BN, sygn. akc. 13710/2.
Często widać podnieconych delegatów podbiegających do mikrofonu i machających mandatami. Ta sala żyje wolnością, młodą, więc zapalczywą i nieuregulowaną. Ta sala ma przekonanie, że tu tylko ona jest suwerenem.
Warszawa, 5-10 września
Waldemar Kuczyński, Burza nad Wisłą. Dziennik 1980–1981, Warszawa 2002, [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
Pierwsze kilkanaście godzin Zjazdu to sprawy proceduralne, formalne. Euforia, upojenie wolnością, często pewność siebie i chęć popisania się zdolnościami oratorskimi [...]. Moc wniosków, kontrwniosków, w kwestiach formalnych, merytorycznych, dziesiątki głosowań za wnioskami, kontrwnioskami, a także głosowań, czy głosować.
Warszawa, 5 września
Jan Beszta-Borowski, Pół wieku zarazy 1940–2000. Moje zapiski faktów i refleksji, Komorów [2002], [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
Wyobraźmy sobie 896 delegatów w sali „Olivii”. Siedzą na dole, oddzieleni od gości, których jest 2000. Razem pokaźny tłum. Zrywają się w którymś momencie oklaski i idą przez salę. Huśtają salą. Niezorientowanego mogą zaprowadzić zupełnie nie tam, gdzie chciał. Wielokrotnie było tak, że głosowanie wypadało inaczej niż oklaski. O sile tych ostatnich decydowali jednak goście.
Gdańsk, 5-10 września
Jacek Kuroń, Gwiezdny czas. „Wiary i winy” ciąg dalszy, Londyn 1991, [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
Dziś już wiadomo, że sam Związek nie wywalczy poprawy warunków życia bez istnienia autentycznego samorządu. Tylko samorząd, który mógłby wygospodarować środki, daje taką szansę. Dlatego Związek poprze wszelkie działania na rzecz stworzenia autentycznych samorządów pracowniczych. Związek musi szerzej włączyć się w sprawy reformy gospodarczej [...].
Do takiego szerokiego zaangażowania zobowiązuje nas również statut oraz oczekiwania społeczeństwa.
Gdańsk, 6 września
I Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ „Solidarność”. Pierwsza tura 5–10 września 1981. Stenogram obrad, oprac. G. Majchrzak, M. Owsiński, Archiwum Solidarności, 2004 (www.archsol.pl), [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
Delegaci zebrani w Gdańsku na I Zjeździe Delegatów NSZZ „Solidarność” przesyłają robotnikom Albanii, Bułgarii, Czechosłowacji, NRD, Rumunii, Węgier i wszystkich narodów ZSRR pozdrowienia i wyrazy poparcia.
Jako pierwszy niezależny związek zawodowy w naszej powojennej historii głęboko czujemy wspólnotę naszych losów. Zapewniamy, że wbrew kłamstwom szerzonym w Waszych krajach, jesteśmy autentyczną, 10-milionową organizacją pracowników, powołaną w wyniku robotniczych strajków. Naszym celem jest walka o poprawę bytu wszystkich ludzi pracy. Popieramy tych z Was, którzy zdecydowali się wejść na trudną drogę walki o wolny ruch związkowy.
Gdańsk, 8 września
B. Kaliski, „Antysocjalistyczne zbiorowisko”? I Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ Solidarność, Warszawa 2003.
Czwartego dnia Zjazdu wypłynęła sprawa posłania do ludzi pracy krajów Europy Wschodniej. Zainicjował to Kalisz, którego delegaci bardzo chcieli się czymś odznaczyć i wymyślili ten wniosek. [...] Tak więc Bogusław Śliwa w imieniu Kalisza przyszedł z tą ideą do Jasia Lityńskiego, a Jaś, który był gościem Zjazdu, zachował się jak doradca i pomógł zredagować posłanie wyrażające solidarność z tymi wszystkimi, którzy walczą o wolność, prawa człowieka i ruch związkowy w tych krajach. Śliwa wniosek złapał, dorwał się do mikrofonu i projekt ogłosił. I stała się rzecz niezwykła. Zjazd oszalał. Owacje, owacje, owacje... Krzyki, żeby natychmiast głosować. Ktoś nieśmiało przypomina o trybie składania wniosków, że projekt powinien iść jeszcze do komisji. Gdzie tam! — Głosować! — żąda Zjazd.
Gdańsk, 8 września
Jacek Kuroń, Gwiezdny czas. „Wiary i winy” ciąg dalszy, Londyn 1991.
Proszę państwa, jest to [...] najważniejsza uchwała, jaką ma do podjęcia obecna tura Zjazdu, i dlatego wydaje mi się, że my nie możemy wybierać, nie mając na uwadze całego kontekstu sytuacji politycznej [...]. My wszyscy widzimy, że od miesiąca dzieje się coś dziwnego, że trwa propaganda konfrontacji [...], że władza robi wszystko, aby zdezorientować, skłócić społeczeństwo i w ten sposób pozbawić nas możliwości skutecznego zastosowania tego oręża, jakim żeśmy zawsze dysponowali. [...] chcemy przez tę uchwałę osiągnąć [...] przede wszystkim przekreślenie możliwości stworzenia faktów dokonanych, zablokowanie rządowego projektu ustawy [...].
Tym, co najskuteczniej powstrzyma ustawę, nie jest referendum zakładowe, które i tak możemy zrobić, ale jest nią żądanie dziesięciomilionowego Związku zastosowania konstytucyjnej procedury referendum narodowego.
Gdańsk, 8 września
I Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ „Solidarność”. Pierwsza tura 5–10 września 1981. Stenogram obrad, oprac. G. Majchrzak, M. Owsiński, Archiwum Solidarności, 2004 (www.archsol.pl), [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
Była to najlepsza uchwała Zjazdu. Wniosek wyszedł z Wrocławia, chyba zgłosił go Władysław Frasyniuk. Burzyło to trochę przewidziany porządek obrad, ale właśnie zbierała się sesja Sejmu, gdzie miała stawać ustawa o przedsiębiorstwie i samorządzie — fundamentalna dla reformy. Wszyscy więc zrozumieli konieczność wypowiedzenia się „Solidarności” na ten temat już w pierwszej turze Zjazdu. W uchwale najważniejsze było zagadnienie, kto w przedsiębiorstwie mianuje dyrektora. Jeżeli mianują go władze centralne, to reformy już nie ma, bo dyrektor słucha tego, kto mu władzę daje. Jeśli dostaje ją od samorządu, to jest człowiekiem samorządu, pilnuje reformy, która daje zakładowi samodzielność i walczy z centralą. Było to jasne dla wszystkich.
8 września
Jacek Kuroń, Gwiezdny czas. „Wiary i winy” ciąg dalszy, Londyn 1991, [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
Grzegorz Palka:
Sądzę, że decyzję Prezydium KKP trzeba ocenić w dwóch aspektach: formalnym i merytorycznym. Jeżeli idzie o sprawy formalne [...], to wydaje mi się, że Prezydium wkroczyło w kompetencje Zjazdu i zmieniło w istotny sposób stanowisko Związku w sprawie samorządu, idąc na dalekie ustępstwa [...]. Ale możemy dopuścić takie uchybienie formalne, jeżeli istniał stan wyższej konieczności, to znaczy jeżeli względy merytoryczne przemawiały za tym, aby takie uchybienie formalne popełnić. [...] Otóż, według mnie, te względy nie istnieją [...]. Uważam więc, że próba przedstawiania sprawy samorządu jako sukcesu Związku jest dosyć żałosna. [...]
Tadeusz Romanowski (delegat Regionu Dolny Śląsk):
Zebrało się czterech ludzi, którzy w imieniu całego Związku uchwalili coś. Zadajmy sobie pytanie, czy mieli do tego prawo, skoro reprezentowali w tym układzie Prezydium KKP? W kadłubowym składzie. Ja na to pytanie odpowiadam: nie. Cóż oni takiego uchwalili? Uchwalili stanowisko naszego Związku w kwestii powoływania i odwoływania dyrektora, przy czym to stanowisko stoi w ewidentnej sprzeczności z generalną linią, jaką Związek nasz do tej pory reprezentował. [...]
W moim przekonaniu wszyscy, jak tu siedzimy, nie mamy prawa ulegać taniej demagogii lat 50. Bo wielu moich przedmówców ten styl właśnie reprezentowało i ja nad tym ubolewam. Mamy natomiast prawo, a nawet obowiązek skorzystać z naszych kompetencji [...]. Korzystając z nich, możemy oddalić decyzję Prezydium KKP, możemy też ukarać ludzi, którzy ją podjęli. Możemy również nie zgodzić się z tą ustawą [...]. Ja gorąco państwa proszę o to, abyśmy z tych kompetencji usiłowali przynajmniej skorzystać. Jeżeli z nich nie skorzystamy, prędzej czy później zostaną nam odebrane.
27 września
„Biuletyn Pism Związkowych i Zakładowych AS” nr 40, z 26–28 września 1981, [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
W imieniu Regionu Ziemia Radomska jeden z delegatów zgłasza projekt uchwały o uznaniu działalności KOR-u jako pierwszego ogniwa robotniczej i obywatelskiej solidarności. Jest sprzeciw. Rozpoczyna się walka nerwów. Andrzej Gwiazda: „W 1976 roku partia w Radomiu i Ursusie napluła w twarz nie tylko robotnikom, ale nam wszystkim. Znalazło się w Polsce 22 ludzi, którzy zmyli z nas tę hańbę”.
Jednak robotnicy z delegacji lubelskiej boją się poprzeć uchwałę. Załogi przykazały im trzymać się od KOR-u z daleka. Zjazd się dzieli. Wiceprzewodniczący „Mazowsza” Paweł Niezgodzki proponuje, żeby raczej podkreślić zasługę Kościoła. Strzał jest celny. Górą katolicy.
Tak każdą świętość, ideę można uczynić przedmiotem rozgrywki.
Jan Józef Lipski, pisarz, członek-założyciel KOR-u podchodzi do mównicy, pragnie powiedzieć, że ta uchwała nie jest im wcale potrzebna, nie narażali się dla uznania ani dla sławy. I pada, karetka odwozi go do szpitala. Stamtąd pisze list pełen goryczy. Aktorka Halina Mikołajska chce oddać mandat delegata. Jacek Kuroń płacze.
Gdańsk, 28 września
Bartosz Kaliski, „Antysocjalistyczne zbiorowisko”? I Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ Solidarność, Warszawa 2003, [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
Marian Jurczyk:
Z wielką uwagą obserwowałem nadzwyczajny IX Zjazd [PZPR] [...]. Zmieniły się tylko osoby, [...] natomiast mechanizmy działania, metoda działania pozostała ta sama, co przez 35 lat. I uważam w związku z tym, że kurs polityki związkowej musi być twardy i zdecydowany.
Andrzej Gwiazda:
Uważam, że jest to chowanie głowy w piasek, jeśli uważa się, że ustępstwami da się władzę ułagodzić. Mamy 35 lat doświadczeń i jeszcze jeden rok na dokładkę. Ustępstwami nie unikniemy konfliktu, ustępstwami zbliżymy się do konfliktu zasadniczego.
Lech Wałęsa:
Kandydując na przewodniczącego, zdaję sobie sprawę z tego, że walka się naprawdę rozpoczęła. [...] niepokoi mnie, że nie doceniamy partnera. Za bardzo uwierzyliśmy w siebie, jednocześnie nie zauważamy metod, jakimi możemy być pokonani.
Jan Rulewski:
Krytycznie wypowiadam się o projekcie wszelkich działań związkowych i państwowych. Główny akcent kładą one na rekonstrukcję bądź obalenie struktur, na przemieszczenie władz. Natomiast podmiotem działania nie jest człowiek. Nie jest robotnik, ten realizator reformy gospodarczej.
Gdańsk, 1 października
„Biuletyn Pism Związkowych i Zakładowych AS” nr 41, z 29 września – 1 października 1981, [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
W bardzo napiętej atmosferze, bo przekroczyliśmy już wszystkie ustalone z organizatorami terminy, Zjazd przyjmował program. W zasadzie tylko jeden punkt budził wątpliwości — fragment o miejscu Polski w Europie — w każdym razie cały program przyjęto. Kto wie, być może na szybką decyzję delegatów wpłynął fakt, że w hali „Olivii” włączono zamrażarki, bo nazajutrz miał się tam odbyć jakiś mecz hokejowy i groziło nam odmrożenie nóg.
Gdańsk, 7 października
Jacek Kuroń, Gwiezdny czas. „Wiary i winy” ciąg dalszy, Londyn 1991, [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
Stanowimy organizację, która łączy w sobie cechy związku zawodowego i wielkiego ruchu społecznego. Zespolenie tych cech stanowi o sile naszej organizacji i o naszej roli w życiu całego narodu. Dzięki powstaniu potężnej organizacji związkowej społeczeństwo polskie przestało być rozdrobnione, zdezorientowane i zagubione: jednocząc się pod hasłem solidarności, zyskało siły i nadzieję. Powstały warunki dla rzeczywistego odrodzenia narodowego. Związek nasz — najszersza reprezentacja ludzi pracy w Polsce — chce być i będzie siłą sprawczą tego odrodzenia.
Gdańsk, 7 października
Statut. Uchwała programowa z Aneksem. Dokumenty Zjazdu, Gdańsk [1981], [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
Jacek Kuroń:
Mam wrażenie, że my, do licha ciężkiego, opracowujemy jakąkolwiek ustawę, a nie projekt działania Związku. Tak się kłócimy nad każdym sformułowaniem, jakby to miało moc obowiązującą ustawy! Przecież to nie jest ustawa, tylko to jest program, to są nasze tezy wyjściowe do działania. A my o takie drobiazgi się kłócimy, jakby to miało moc obowiązującą od dnia jutrzejszego. [...]
Wacław Sikora (przewodniczący ZR Małopolska):
Proszę państwa, tym sposobem, to my zdaje się zaczniemy od początku porządek obrad Zjazdu. Ja bym prosił wszystkich wnioskodawców, tak jak ktoś tutaj powiedział „nawiedzonych” [...], żeby tych szalonych wniosków wreszcie już nie składali, bo za chwilę padnie wniosek, żebyśmy na kolanach z tej sali wyszli.
Gdańsk, 7 października
Stenogram obrad II tury I KZD (maszynopis w zbiorach Archiwum Opozycji Ośrodka KARTA), [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
Wracając do zakładów pracy, pamiętajmy o solidarności, pamiętajmy, że ten program jest realny, chociaż czytając go i słuchając, można myśleć, że jest bardzo trudny. Wymaga tylko, moim zdaniem, jednej rzeczy. Wymaga, żebyśmy byli solidarni. Żebyśmy tak, jak tu już było zauważone, nie dali się ponieść grupkom, sektom i innym ugrupowaniom, które nas po prostu mogą rozłożyć. Jeszcze nas dziś nie stać jest na to, abyśmy mogli iść grupkami.
Dlatego proszę was, wracając do zakładów pracy, zapomnijmy o tym, że padały tu słowa różne, że nawet kłóciliśmy się. Cel jest jeden, idea jest jedna. Jeśli zapamiętamy tylko to jedno słowo, pójdziemy wspólnie do zwycięstwa i zwycięstwo naprawdę jest na miarę dziejów i naszych apetytów.
Gdańsk, 7 października
„Biuletyn Pism Związkowych i Zakładowych AS” nr 43, z 5–7 października 1981, [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
Kiedy otrzymaliśmy pierwszy przydział cukru w ilości 2 kg/miesiąc, sądziliśmy, że to chwilowe. Kiedy później tę rację zmniejszono do 1 kg/miesiąc, byliśmy przekonani, że przyczyna tkwi w nieurodzaju buraków. Kiedy dzisiaj, przy tak dużym urodzaju buraków, tę nędzną rację cukru podnosi się o 0,5 kg, są to jawne kpiny z Obywateli. Żądamy, jeżeli nie zniesienia kartek na cukier, to przynajmniej przydziału tego pierwszego minimum, jakim było 2 kg/miesiąc na osobę. Przy tak głodowych racjach żywnościowych (kartki bez pokrycia), jakich nie ma żaden kraj europejski, cukier może choć trochę regenerować nasze siły. Dajemy z siebie wszystko, więc Pan, Panie Generale, niech również pomyśli o swoich Obywatelach.
NSZZ „Solidarność” Zakłady Chemiczne Oświęcim
Oświęcim, 13 października
Archiwum NSZZ „S” Małopolska: Sekcja Warunków Życia, T. 034 (SWŻ V).
Komisja Zakładowa NSZZ „Solidarność” z niepokojem obserwuje praktyki handlu wymiennego między poszczególnymi zakładami pracy. Szczególnie uwidacznia się to w zakładach, które mają do zaoferowania jako towar wymienny artykuły pierwszej potrzeby. Działania te prowadzą do zmniejszenia masy towarowej przeznaczonej do sprzedaży w placówkach handlowych i powodują, że niektóre grupy zawodowe czerpią wymierne korzyści kosztem pozostałych grup społecznych. Wzywamy do solidarnego zaprzestania tego rodzaju praktyk.
13 paździerika
Archiwum NSZZ „S” Małopolska: Sekcja Warunków Życia, T. 034 (SWŻ V).
Grupa negocjacyjna KK NSZZ „Solidarność” w czasie rozmów prowadzonych 15 października 1981 z zespołem roboczym Komitetu RM ds. Związków Zawodowych przedstawiła propozycję KK powołania Społecznej Rady Gospodarki Narodowej. [...] Komitet Rady Ministrów oznajmia, że tak sformułowanej koncepcji rady nie przyjmie, ponieważ nie stanowi ona żadnej w ogóle platformy współpracy z władzami państwa. Jest natomiast zamachem na struktury państwa, zmierzającym w istocie rzeczy do obalenia istniejącego porządku konstytucyjnego i reguł ludowładztwa, cofnięcia demokratycznych przemian, jakie się dokonują i utworzenia w to miejsce totalitarnej dyktatury związku „Solidarność”.
Warszawa, 16 października
Rozmowy z rządem PRL. Negocjacje pomiędzy NSZZ „Solidarność” a rządem w dniach 15–18 października 1981, do druku przygotowali B. Kopka, A. Paczkowski, T. Tabako, Archiwum Solidarności, Warszawa 1998, [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
Andrzej Bors (dyrektor generalny w Ministerstwie Handlu Wewnętrznego i Usług):
Tak na chłopski rozum — ludzie muszą mieć co jeść. I ja w tym gronie chcę powiedzieć, że będą mieli. Co to znaczy? Muszą mieć pieczywo, na pewno. [...] Muszą mieć mleko, muszą mieć twaróg; serów twardych już nie będą mieli, bo [...] produkcja ciągle jest taka, że tu nie ma na to silnych po prostu, ale też będą kierowane wszystkie absolutnie do detalu. [...] Utrzymamy drób w maksymalnym stopniu, zobaczymy, co się będzie działo z drobiem w kraju, żebyśmy przypadkiem nie fiknęli w wyniku tego braku mięsa. [...]
Jerzy Eysmontt (ekspert KK):
Mam pytanie. Pan dyrektor powiedział, że ludzie będą mieli co jeść. [...] Ja rozumiem, że tutaj jest opinia, co nas cieszy, optymistyczna. Czy w związku z tym pan widzi możliwość jakiegoś dość istotnego zwiększenia zaopatrzenia w te wymienione towary w stosunku do stanu, na przykład, z września lub sierpnia? Tak czy nie?
Andrzej Bors:
Tak. Drogą działań po prostu operatywnych. Nie żeby komuś zabierać, tylko po prostu [drogą] usprawnienia, zwiększenia wymyślania metod.
Warszawa, 17 października
Rozmowy z rządem PRL. Negocjacje pomiędzy NSZZ „Solidarność” a rządem w dniach 15–18 października 1981, do druku przygotowali B. Kopka, A. Paczkowski, T. Tabako, Archiwum Solidarności, Warszawa 1998.
Prezydium Komisji Krajowej ocenia aktualną sytuację gospodarczą i społeczną kraju jako krytyczną. Z jednej strony — jest wiele spraw nie załatwionych, występuje wiele nieprawidłowości i prowokacji wywołujących powszechne oburzenie. Z drugiej strony — akcje protestacyjne przybrały charakter żywiołowy i niezorganizowany. Grozi to rozbiciem Związku i utratą poparcia społeczeństwa. [...]
Chcąc ratować to, co osiągnęliśmy jako Związek, oraz chcąc zachować możliwość dalszych przemyślanych i niesprzecznych z interesem całego społeczeństwa działań — wzywamy członków Związku do natychmiastowego zaprzestania akcji strajkowych.
Gdańsk, 27 października
„Tygodnik Solidarność” nr 32, z 6 listopada 1981, [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
Oburza mnie zawsze dyskryminacja małych dzieci przez podstarzałych decydentów, dlatego proszę o powzięcie uchwały i zobowiązanie Komisji Zakładowych, aby domagały się od komórek socjalnych objęcia akcją upominkową wszystkich dzieci w wieku 0-14 lat. To na pewno działalność związkowa. Dotychczasowa polityka obdarowywania dzieci tylko starszych była uzasadniona, gdy chodziło tylko o dzieci mogące być użyte do akcji propagandowej. Teraz, gdy należy przypuszczać, że żadne dziecko robotnicze nie zechce recytować wierszyków o Gierku i jemu podobnych lub nawet o odnowie w partii, trzeba by kierować się potrzebami dziecka, jego wyżywienia, zwiększenia racji białka, glukozy, witamin, kalorii. Poszkodowanym dotąd dzieciom nie można kupić od siebie prezentu, by zataić dyskryminację wobec dzieci starszych. Rodzice nie zjedzą! Słodyczy jest dość na cele spekulacyjne (pół kilo landrynek za butelkę alkoholu stosunek 1:8). Rodzicom nie chodzi o wypicie tego alkoholu! Słyszałem płaczliwą prośbę około 3-letniego dziecka: „Tatusiu, kup mi cukierków za wódkę”. Odpowiedź ojca: „Wiesz, że nie mamy wódki, musieliśmy dać, aby dostać węgiel”. Świadomość dzieci jest wspaniała, ale płacz zdeterminowanego już, ale łaknącego — zdarzeniem tragicznym.
9 listopada
Archiwum NSZZ „S” Małopolska: Sekcja Warunków Życia, T. 035 (SWŻ V).
Jako rencistka, członek NSZZ „Solidarność” przy Budopolu w Krakowie, al. Słowackiego 39 zwracam się z uprzejmą prośbą o pomoc w mej życiowej sytuacji, a mianowicie uzyskanie przeze mnie możliwości zakupu ziemniaków w ilości 100 kg. Jako osoba niepełnosprawna nie zdołałam w terminie złożyć zamówienia w zakładzie pracy Budopol, gdzie przepracowałam 20 lat, i obecnie nie ma już żadnej możliwości załatwienia dla mnie ziemniaków. Jestem osobą starszą i schorowaną, ziemniaki, stanowiące dla mnie postawę wyżywienia, decydują o przeżyciu przeze mnie zimy. Proszę uprzejmie o pozytywne załatwienie sprawy i pomoc w zakupie ziemniaków.
Kraków, 12 listopada
Archiwum NSZZ „S” Małopolska: Sekcja Warunków Życia, T. 035 (SWŻ V).
Władze naczelne Związku „Solidarność” złamały porozumienia z Gdańska, Szczecina i Jastrzębia oraz własny statut. Wbrew wielokrotnym swoim solennym zapewnieniom, a także na przekór dążeniom i nadziejom milionów swoich członków, wprowadzanych pod tym względem w błąd, zajęły pozycję politycznej siły opozycyjnej podejmującej otwarcie walkę z socjalistyczną władzą i walkę o władzę. Taka jest wymowa faktów.
8 grudnia
Władza wobec „Solidarności”. Sierpień 1980 – grudzień 1981. Podstawowe dokumenty, red. Bronisław Pasierb, Wrocław 1993, [cyt. za:] Karnawał z wyrokiem, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2005.
Przed chwilą usłyszałem Pana wystąpienie (na falach RWE) na temat Polskiego Porozumienia Niepodległościowego. Bardzo mnie to zainteresowało, gdyż wreszcie dowiedziałem się, do kogo można się zwrócić w sprawie PPN-u. Sprawa ta interesuje mnie bowiem od dawna w kontekście dyskutowanej na zebraniach Sieci Organizacji Zakładowych NSZZ „Solidarność” Wiodących Zakładów koncepcji utworzenia Polskiej Partii Pracy.
[...]
Sieć była (i myślę, że nadal będzie) wspaniałym, około 30–50-osobowym gremium opiniotwórczym, które nie tylko opracowywało, ale na bieżąco konsultowało i zatwierdzało swoje propozycje na zebraniach macierzystych Komisji Zakładowych NSZZ „Solidarność”. Delegaci zakładów przyjeżdżali na zebrania Sieci wyłącznie w jednym celu: aby po powrocie móc zaprezentować swoim załogom następne propozycje, które zdobędą uznanie.
[...]
Propozycje statutu i programu Polskiej Partii Pracy napisałem (po licznych dyskusjach i modyfikacjach), kierując się tym naturalnym „duchem” Sieci, dzięki czemu mogły one zyskać akceptację załóg dużych zakładów. [...] Teksty PPP są niewątpliwie bardzo jeszcze niedoskonałe. Brakuje im w szczególności ciągłości historycznej oraz logiczno-programowej spójności, względnie ogólnie – brakuje im wygładzeń i uzupełnień zrobionych ręką fachowca od historii myśli politycznej i od bieżącej polityki.
Obecnie [...] chciałbym nad tymi tekstami popracować, gdyż wierzę głęboko, że przyjdzie czas przedstawienia ich do dyskusji na kolejnym zebraniu Sieci. Dlatego bardzo Pana proszę o przesłanie mi kopii wszystkich tekstów PPN-u. [...] Ponadto, jeśliby tak się stało, że zainteresuje Pana głębiej sprawa opracowania propozycji programu dla przyszłej „sieciowej” partii politycznej w Polsce, to z radością podjąłbym dyskusję na ten temat.
Bruksela, 30 maja
PPN. 1976–1981. Język niepodległości, wybór i oprac. Łukasz Bertram, Warszawa 2012.
Drogi Lechu!
Chcemy, żebyś wiedział, że my, krakowscy hutnicy — zrzeszeni w NSZZ „Solidarność” — jesteśmy z Tobą cały czas. Dzisiaj, kiedy generałowie stawiają Cię przed swoim sądem, jesteśmy przy Tobie bardzo blisko. Wiemy równie dobrze jak Ty, że to ONI są kłamcami. I to nie tylko wyniki wyborów mogą o tym świadczyć. Kłamstwo jest bowiem ICH chlebem powszednim, legitymacją — brutalna siła. Kiedy staniesz już przed partyjnym trybunałem, wspomnij nas — stojących wokół Ciebie — jest nas tysiące. Pomyśl o milionach Polaków w kraju i za granica, wszyscy będziemy obecni. Wiemy, ze słowa, które wypowiesz, będą świadectwem prawdy danym w imieniu całego Związku. Szczęść Boże, Lechu. Nowa Huta mówi Ci — do zobaczenia u nas.
Nowa Huta, 30 stycznia
„Hutnik”, nr 4/118, z 17 lutego 1986.
Utrata wolności stanowi cenę naszej walki o prawa związkowe, cenę, którą od lat płacą setki działaczy NSZZ „Solidarność”. Dziś płacą ją również Zbigniew Bujak i Konrad Bieliński oraz inne aresztowane ostatnio osoby. Zbigniew Bujak — przewodniczący Regionu Mazowsze, członek TKK NSZZ „Solidarność” jest dla nas symbolem odwagi, uporczywości i konsekwencji w walce o prawa obywatelskie i pracownicze. Nigdy nie pogodzimy się z represjonowaniem ludzi, którzy mają odwagę działać w obronie wolności i demokracji.
6 czerwca
„Kronika Małopolska” nr 89, z 23 czerwca 1986.
Słowo „kryzys” jest zbyt słabe dla oddania naszej sytuacji gospodarczej, sytuacji kraju. Wszystko jest zrujnowane, wszystko naraz trzeba odbudowywać i to w warunkach niesłychanie źle funkcjonującej gospodarki. Ludzie są przemęczeni pracą, walką o byt, zniechęceni bezskutecznością swoich wysiłków. Ruch musi tracić siły, gdy traci je społeczeństwo. Dziwne jest tylko to, że władza triumfuje, ogłaszając upadek „Solidarności” – to przecież jeden z zewnętrznych objawów osłabienia życia społecznego kraju. I mało pocieszający jest fakt, że w tym słabnącym tętnie życia kraju najmocniej jeszcze bije tętno „Solidarności”.
W takich warunkach nasza realna propozycja musi zmierzać do odbudowy kraju, bo bez tego nie może być mowy o poprawie warunków życia. Jeśli nie będziemy o to zabiegać albo będziemy zabiegać demagogicznie, żądając od władzy, aby podniosła płace i nie wprowadzała podwyżek – utracimy wszelką wiarygodność.
Jestem przekonany, że Polaków stać na większy wysiłek i wyrzeczenia, pod warunkiem, że będą mieli przeświadczenie, iż odbudowują swój kraj dla siebie. Oznacza to dla nas w tej chwili przede wszystkim autentyczne istnienie „Solidarności” w życiu społecznym, bo ona może dać przynajmniej minimalne gwarancje.
[...]
Powołując Tymczasową Radę NSZZ „Solidarność”, zrobiliśmy krok niesłychanie radykalny. Sztuka polega na tym, aby głosić program niezależny, ale pozytywny. Dajmy teraz szansę władzy w taki sposób, aby na tym jak najwięcej zyskała niezależność społeczeństwa.
1 października
Jacek Kuroń, Taki upór, wybór i red. Maria Krawczyk, Warszawa 2011.
Sytuacja, w jakiej działa NSZZ „Solidarność” w HiL po uwolnieniu bezprawnie więzionych działaczy i sympatyków „Solidarności” oraz po utworzeniu Tymczasowej Rady Krajowej, nie ulega zasadniczej zmianie [...] nie wolno nam zapominać o tych, którzy jeszcze pozostali w więzieniach [...]. Naszym dalszym konsekwentnym działaniem musimy doprowadzić do ich uwolnienia. Jednocześnie musimy sobie zdawać sprawę z tego, że to nie dobre serce komunistów spowodowało zwolnienie części więźniów politycznych, ale ogromny nacisk zewnętrzny ze strony państw zachodnich oraz opór i upór społeczeństwa prowadzącego działalność tajną w strukturach, począwszy od najmniejszych zakładów pracy, przez struktury dzielnicowe i regionalne aż do TKK włącznie. Ogromną rolę odegrała działalność wydawnicza prowadzona poza wszelkimi strukturami.
16 października
„Kronika Małopolska” nr 94, z 3 listopada 1986.
Obecnie — jak sądzę — wkraczamy w nowy etap, w którym „Solidarność” powinna, w znacznie większym niż dotychczas zakresie, przejść do działań pozytywnych [...]. Nie wystarczy już mówić, że jest źle — trzeba powiedzieć, co i jak należy zrobić, aby było dobrze. To, że „Solidarność” przetrwała jako niezależna organizacja, ze swą niezależną prasą, wydawnictwami, finansami, strukturami w zakładach pracy itd. [...] było i jest naszym najpoważniejszym atutem. W nadchodzącym czasie rola tych struktur jeszcze wzrośnie. Dlatego muszą one istnieć i działać dopóty, dopóki nie zyskamy instytucjonalnych gwarancji bezpieczeństwa dla naszego Związku. Muszą istnieć, ponieważ nie możemy patrzeć bezczynnie, jak u progu XXI wieku kraj nasz stacza się w wiek XIX.
Zawsze byłem i jestem przekonany o decydującej roli, jaką odgrywają w naszym Związku anonimowi, nieznani prawie nikomu działacze. To dzięki ich poświęceniu, odwadze i wytrwałości „Solidarność” istnieje jako organizacja, dzięki nim ukazuje się i jest kolportowana prasa niezależna, istnieją struktury zakładowe, zbierane są składki, przekazywane informacje. Oni też są najbardziej narażeni na represje. Dzisiaj, chcę Wam, moi kochani, wszystkim znanym mi osobiście i nieznanym, złożyć wyrazy najwyższego uznania i serdeczne podziękowanie za dotychczasową pracę. Mam nadzieję, że wystarczy nam sił i odwagi, by prowadzić ją dalej.
Wrocław, 22 października
„Z dnia na dzień”, nr 30/419, 27 października - 9 listopada 1986.
19 listopada 1986 miało miejsce wydarzenie, które napełniło otuchą nie tylko moje serce, ale także wszystkie pozostałe narządy: „Solidarność” została przyjęta jednocześnie do Międzynarodowej Konfederacji Wolnych Związków Zawodowych i Światowej Konfederacji Pracy. Był to drugi w historii przypadek afiliowania związku przy obu — różnych przecież w orientacji — centralach. [...]
Działania przygotowawcze do afiliacji trwały aż dwa lata, ponieważ rozmaici maruderzy rozgłaszali opinię o nikłych szansach przetrwania „Solidarności”. Z tego, co mi wiadomo, momentem przełomowym stało się poparcie brytyjskiej centrali związkowej TUC i osobista postawa jej sekretarza generalnego Normana Willisa, choć nie bez znaczenia były też zabiegi Biura Koordynacyjnego NSZZ „Solidarność” w Brukseli pod wodzą Jerzego Milewskiego. Afiliacja „Solidarności” do MKWZZ i ŚKP natychmiast podniosła prestiż naszego ruchu w oczach członków, sympatyków i wrogów, rozmywając głupawą ocenę, jakoby Związek utracił już strukturę organizacyjną. Rozpowszechnienie tego poglądu groziłoby zaniechaniem pomocy przez dotychczasowych donatorów, trudno bowiem wspierać organizację, która nie istnieje.
Gdańsk, 19 listopada
Lech Wałęsa, Droga do wolności. 1985-1990 decydujące lata, Warszawa 1991.
Realizując szczegółowe polecenia TKK, [Brukselskie] Biuro [Koordynacyjne] wysyłało większość zdobytych pieniędzy do Polski albo w formie zakupionego sprzętu, albo gotówki. Niestety, nie wszystkie przesyłki docierały do adresatów. Największa wpadka miała miejsce 28 listopada 1986 na przystani promowej w Świnoujściu, gdzie polskie władze zarekwirowały należącą do Biura 20-tonową ciężarówkę wraz z ładunkiem o łącznej wartości 200 tysięcy dolarów. Tym samym bezpowrotnie przepadły 23 offsety, 49 powielaczy, 16 termofaksów, zestaw komputerowy IBM-PC, 4 przenośne komputery „Tandy”, 9 przystawek dyskietkowych do „Tandy”, 12 drukarek komputerowych NL-10, a także sporo drobniejszego sprzętu i książek. Przyczyną wpadki było teleksowe zadenuncjonowanie transportu przez szwedzkiego celnika z Ystad.
Świnoujście, 28 listopada
Lech Wałęsa, Droga do wolności. 1985-1990 decydujące lata, Warszawa 1991.
W związku z niezależnymi uroczystościami 1 i 3 Maja w Krakowie funkcjonariusze MO i SB pobili bestialsko 6 osób. Są to: Zbigniew Romanowski, Jacek Smagowicz, Janusz Mięka, Ryszard Bocian, Mariusz Malinowski, Zbigniew Brzozowski. Kolegia ds. wykroczeń ukarały 31 osób, wymierzając im grzywny w łącznej wysokości 1.866.000 zł. Najczęściej wymierzano grzywny w maksymalnej wysokości tj. 80.000 plus 1.000 kosztów. Informujemy, że wszystkie grzywny zostały niezwłocznie refundowane. Komisja Interwencji i Praworządności w porozumieniu z Regionalnym Komitetem Solidarności prosi świadków wydarzeń, a w szczególności świadków wyjątkowo brutalnego pobicia kilku członków naszej komisji celem dania świadectwa prawdzie. Ponadto prosimy członków i sympatyków Związku o kontynuowanie zbiórki pieniędzy na fundusz grzywien, wnosząc wpłaty tam, gdzie udzielana jest pomoc finansowa.
5 maja
„Kronika Małopolska” nr 102, z 19 maja 1987.
Dla wszystkich Polaków jest dziś jasne, że referendum ma dać władzy podstawę do tego, by rządzić, powołując się na rzekome poparcie społeczne. Referendum mogło dać Polsce szansę i władze raz jeszcze z tej szansy nie skorzystały. Dlatego na pytanie, czy brać w nim udział, muszeni jesteśmy dać jednoznacznie odpowiedź: „Nie!” Społeczeństwo nie powinno brać udziału w przedsięwzięciu o wyłącznie propagandowym charakterze.
25 października
„Zomorządność” nr 150, z 4 listopada 1987.
Obecna podwyżka cen artykułów pierwszej potrzeby zadaje kłam deklaracjom władz partyjno-państwowych składanych w 1982 roku, kiedy to trzystuprocentową podwyżkę cen uzasadniano koniecznością zreformowania gospodarki PRL i obiecywano, że w ciągu 3 lat kraj zostanie wyprowadzony z kryzysu. Wówczas to wprowadzenie stanu wojennego tłumaczono jako konieczną osłonę dla tejże reformy. Z podobną argumentacją spotkaliśmy się przy kolejnych podwyżkach cen. [...]
Tak przeprowadzona podwyżka cen przekreśla szansę na nieodzowną dla Polski reformę gospodarczą. Reforma gospodarcza musi bowiem wiązać się z reformami politycznymi i społecznymi, prowadzącymi do ograniczenia władzy znajdującej się w rękach nomenklatury. Władze PRL pragną ten monopol utrzymać za każdą cenę, zwłaszcza za cenę poziomu życia społeczeństwa i jego praw politycznych. [...]
Obowiązkiem nas wszystkich jest wywieranie presji na władzę w celu zmuszenia do poważnego traktowania postulatów społecznych. Prowadzi do tego:
— domaganie się równouprawnienia wszystkich sektorów gospodarczych, w tym zwłaszcza stworzenia rodzinnym gospodarstwom rolnym niezbędnych warunków rozwoju oraz przywrócenia autentycznego charakteru ruchowi spółdzielczemu;
— ujawnianie nieracjonalnych decyzji gospodarczych w zakładach pracy, zwłaszcza zaś dotyczących wykorzystania czasu pracy oraz wyceny jej wartości, a także nadmiernego podwyższania cen rynkowych produktu przez narzucone na nie podatki, dotychczas uzasadniane koniecznością dotowania artykułów pierwszej potrzeby;
— demaskowanie i zwalczanie pozorowania reform polityczno-społecznych, którego ostatnim przykładem jest projekt ordynacji wyborczej do rad narodowych, w istocie sankcjonujący „stary porządek” przy rozgłosie nadawanym połowicznym zmianom;
— domaganie się prawa do jawnej działalności NSZZ „S” przez powoływanie w zakładach pracy komitetów założycielskich.
2 lutego
„Kronika Małopolska” nr 111, z 8 lutego 1988.
W związku z mającymi się odbyć wyborami do Rad Narodowych apelujemy do wszystkich hutników i ich rodzin oraz mieszkańców Krakowa o nieuczestniczenie w tych wyborach. Stanowisko takie uzasadniamy następującymi faktami:
1. Obniżenie stopy życiowej wielu polskich rodzin — władza zainteresowana jest tylko utrzymaniem przemocą swego prestiżu w społeczeństwie.
2. Brak jakichkolwiek zmian w systemie zarządzania i gospodarowania w zakładach pracy.
3. Z założeń II etapu reformy realizowana jest tylko systematyczna podwyżka cen.
4. Robotnicy, upominając się o swoje prawa, zaprotestowali strajkami, widząc nieudolność rządzących. Zostali potraktowani brutalnie.
Hutnicy, którym pałkami oddziałów ZOMO i aresztowaniami pokazują, jak wygląda „prawdziwa dyskusja” z władzami — nie mogą swoim udziałem w wyborach tej władzy popierać.
14 maja
„Hutnik” nr 21/169, z 27 maja 1988.
W dniu 23.08.1988 o godz. 12.00 Komitet Strajkowy HCP podjął decyzję o przerwaniu strajku okupacyjnego rozpoczętego poprzedniego dnia rano. Decyzję podjęto z powodu przedostania się na teren fabryk dużej ilości funkcjonariuszy SB. Komitet Strajkowy ocenił sytuację i stwierdził, że nie jest w stanie ponieść odpowiedzialności za porządek na terenie zakładów ani zapewnić ochrony urządzeń. Strajk przerwaliśmy, oczekujemy odpowiedzi na postulaty strajkowe. Od żądania legalizacji NZSS „Solidarność” nie odstąpimy.
Poznań, 23 sierpnia
„Solidarność Walcząca” Oddział Poznań, nr 22/101, 24 sierpnia 1988.
Czyż nie jest zbezszczeszczeniem pamięci [...] łaskawe w ostatniej chwili mianowanie ulic Józefa Piłsudskiego na skrajach wiosek, kolegia za kwietne krzyże, cedzenie półprawdy z komentarzami Urbana i wreszcie organizacja naszego Święta Niepodległości przez komunistów obcych ideowo Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. [...] Jeśli wymawiam „Solidarność” to myślę, czuję, pragnę Niepodległości, która jest prawem; prawem, za które ginęli od ‘39 do ‘86 roku Polacy. [...] Zadaniem Związku „Solidarność” jest walczyć z reżimem stalinowskim, z nomenklaturą, z militaryzacją, z propagandą. Ten program jest jedyną pełną reformą i, realizowany, szybciej przyniesie Niepodległość. Jeśli wcześniej Porozumienie, to takie, które zagwarantuje, że Polacy już nie będą się niczego wyrzekać, tylko władze. Polacy nie będą spłacać długów wojennych, tylko towarzysze z PZPR, ze swoich przywilejów i majątków. To nie Stocznia jest nierentowna, tylko system, i to musimy pamiętać, i to musimy zmienić, jeśli chcemy być wolni. Nie po to budował Kwiatkowski, by rujnował Rakowski.
11 listopada
„Zomorządność” nr 164, z 18 listopada 1988.
Wróciwszy do Gdańska, wpadłem zaraz w wir spraw bieżących i 18 grudnia po raz piąty skrzyknąłem reprezentatywne grono osób (przybyło 119 na 135 zaproszonych). Zdecydowaliśmy się powołać wówczas Komitet Obywatelski przy przewodniczącym NSZZ „Solidarność”. Miał on stanowić zaplecze intelektualne oraz kadrowe na wypadek dojścia do wolnych wyborów, jak również wyłonić niezależnych ekspertów do prowadzenia negocjacji przy Okrągłym Stole.
Gdańsk, 18 grudnia
Lech Wałęsa, Droga do wolności, Editions Spotkania, Warszawa 1991.
A więc sprawa naczelna: pluralizm związkowy i legalizacja „Solidarności”. Ta sprawa, jak wiadomo, jest czołową i kluczową sprawą nie tylko naszych przygotowań, ale całej strategii tych rozmów. Nie stanowi ona warunku wstępnego, przyjęliśmy, że siadamy bez warunków wstępnych. Natomiast stanowi coś więcej niż warunek wstępny, bo w ogóle stanowi określenie sensu tych rozmów. Bez przeświadczenia, że ta sprawa znajdzie swoją realizację wszelkie rozmowy przy Okrągłym Stole nie miałyby sensu. Uważamy, że pluralizm związkowy, w tym legalizacja „Solidarności”, jest koniecznością społeczną. Ludzie domagają się realizacji swojego prawa do zakładania związku, do którego mają zaufanie. Nieistnienie legalnej „Solidarności” nie zmniejszyło, nie usunęło konfliktów. Odwołujemy się tu więc zarówno do swoich praw, praw zapisanych w konwencji, w porozumieniach, jak i do potrzeb społecznych. [...]
Chciałbym na zakończenie powiedzieć, że mimo że te trzy miesiące nie doprowadziły w istocie do odbycia rozmów przy Okrągłym Stole, można chyba powiedzieć, że nastąpiły pewne istotne fakty zmieniające dość zasadniczo sytuację „Solidarności”, sytuację opozycji, sytuację, ogólnie mówiąc, w kraju. Chciałbym to krótko wyliczyć.
Po pierwsze, tylko w tej sytuacji nadziei na jakieś rozwiązania mogły nastąpić pewne realne fakty społeczne, takie jak powstanie około 500 komitetów „Solidarności” i pewne ożywienie oddolne. Ono ściśle było złączone z nadzieją na rezultaty tych rozmów.
Po drugie — fakt niesłychanej wagi — zademonstrowana na poprzednim naszym spotkaniu i później jedność różnych kierunków i odłamów opozycji w sprawie prymatu postulatu „Solidarności”. [...]
Po czwarte, uznanie Lecha Wałęsy za osobę życia publicznego. Jest zresztą paradoksem całej tej sprawy związanej z Okrągłym Stołem, że oświadcza się, że bez udziału „Solidarności” nie ma sensu odbywać tego Okrągłego Stołu, a jednocześnie sprawy legalizacji „Solidarności” nie chce się publicznie postawić i publicznie przyznać. [...]
Warszawa, 18 grudnia
Stenogram zebrania Komitetu Obywatelskiego przy NSZZ „Solidarność” przechowywanego w „Archiwum «Solidarności»” [cyt. za:] Polska 1986-1989. Koniec systemu. Materiały międzynarodowej konferencji Miedzeszyn, 2123 października 1999, t. 3, Dokumenty, red. A. Dudek, A. Friszke, Warszawa 2002.
Przypatrując się obradom okrągłego stołu i przysłuchując się towarzyszącym im komentarzom, także tzw. strony rządowej, uważamy za konieczne podkreślenie naszych oczekiwań i żądań związanych z dyskutowaną na tym forum sprawą legalizacji NSZZ „Solidarność”.
Stoimy bowiem na stanowisku, że przedmiotem nowej umowy społecznej nie może być zgoda na powołanie czy też stworzenie organizacji związkowej o nazwie „Solidarność”, lecz prawne uznanie istnienia NSZZ „Solidarność”, który działał i działa nieprzerwanie od roku 1980.
Łódź, 22 lutego
Okrągły Stół. Dokumenty i materiały, Kancelaria Prezydenta RP, Tom III, red. Włodzimierz Borodziej, Andrzej Garlicki, Warszawa 2004.
Nie negując drugorzędności problemu, który zamierzam niżej przedstawić wobec spraw decydujących być może o przyszłości Narodu i Kraju, proszę o poświęcenie mu jednak trochę uwagi.
Otóż chodzi o los, o przyszłość tych wszystkich działaczy-weteranów NSZZ „Solidarność”, szczególnie z prowincji, szarych i bezimiennych, którzy po 13 grudnia byli bezkarnie prześladowani, szykanowani, wyrzucani z pracy, pozostawali niejednokrotnie bez środków do życia. Niejednokrotnie do dzisiaj pracy dostać nie mogą, jeżeli nie w ogóle, to w swoim zawodzie. [...]
Interesuje mnie, czy ktoś w ramach „okrągłego stołu” pomyślał, bądź pomyśli o tych ludziach, o jakimś zadośćuczynieniu, choćby symbolicznym, rehabilitacji, rekompensacie, choćby w formie zaliczenia okresu bezrobocia do stażu pracy i uprawnień rentowo-emerytalnych, pomocy w znalezieniu pracy itp.
13 marca
Okrągły Stół. Dokumenty i materiały, Kancelaria Prezydenta RP, Tom III, red. Włodzimierz Borodziej, Andrzej Garlicki, Warszawa 2004.
Toczą się obrady „okrągłego stołu”. Władze najprawdopodobniej uznają w końcu legalność NSZZ „Solidarność”, NSZZ „Solidarność” RI oraz NZS-u. Jednak do końca nie jest jasne, jaką cenę przyjdzie społeczeństwu za to zapłacić. Częścią tej ceny ma być zaniechanie walki o wolne wybory i legalizacja tej władzy. Takiej ceny zapłacić nie można — nie wolno kupczyć podstawowymi prawami społeczeństwa. RKS NSZZ „Solidarność” regionu Dolny Śląsk raz jeszcze oświadcza, że w przypadku przyjęcia niedemokratycznej ordynacji wyborczej wezwie do bojkotu takich wyborów. Ponadto RKS wyraża dezaprobatę wobec braku konsultacji w tej sprawie reprezentantów „Solidarności” przy „okrągłym stole” z członkami Związku w zakładach pracy, pomimo że czasu było wystarczająco dużo. […]
Gniew społeczny wzrasta. Jak dotąd, jest on hamowany przez działaczy zaangażowanych w obrady „okrągłego stołu”. Wykorzystując to, zarówno PZPR jak i OPZZ, niejednokrotnie z dyrekcjami niezadowolonych zakładów, usiłują skompromitować słuszne żądania pracowników poprzez inspirowanie strajków. Takie postępowanie nie ma przyszłości. Nie uda się skompromitować strajku ani zamknąć ludziom ust.
Wrocław, 13 marca
„Z dnia na dzień” nr 7, z 7 kwietnia 1989.
W dniu 3 kwietnia br. Komitet Wykonawczy OPZZ ogłosił oświadczenie w sprawie indeksacji płac negocjowanej przez zespół gospodarki i polityki społecznej „okrągłego stołu”. Stwierdzamy, że oświadczenie kłamliwie i nieodpowiedzialnie przedstawia zarówno stan negocjacji, jak i stanowisko „Solidarności”.
1. OPZZ podjął próbę złamania procesu „okrągłego stołu” i zniweczenia rysującej się szansy ocalenia kraju. Kierownictwo OPZZ przez minione siedem lat nie broniło polskich ludzi pracy, a teraz demagogią próbuje chronić swój monopol. Grają Polską. Wyrażamy nadzieję, że pracownicy zrzeszeni w OPZZ nie udzielą temu poparcia.
2. Egzystencja polskich rodzin jest zagrożona. Domagamy się od rządu, aby do czasu decyzji w sprawie wprowadzenia indeksacji wstrzymane zostały wszelkie podwyżki cen artykułów dla ludności.
3. Negocjacje w sprawie cen i płac będzie prowadzić związek zawodowy „Solidarność” w duchu odpowiedzialności za los ludzi pracy i za interes kraju. Wymaga to jak najszybszej legalizacji „Solidarności" i przywrócenia należnych jej praw.
4. „Solidarność” stwierdza, że doprowadzenie do końca procesu „okrągłego stołu” jest możliwe. Leży to w interesie Polski. Rozwiązanie powstałej sytuacji zależy od konsekwencji i wyobraźni władz politycznych PRL.
Warszawa, 4 kwietnia
Krzysztof Dubiński, Magdalenka. Transakcja epoki, Warszawa 1990.
Przez dwa miesiące, od 6 lutego do 5 kwietnia, trwały prace Okrągłego Stołu. Uczestniczyło w nich kilkaset przedstawicieli różnych sił politycznych i społecznych naszego kraju. W poczuciu odmienności, niekiedy konfliktowej, swoich stanowisk ideowych, aspiracji i interesów, a jednocześnie we wzajemnym poszanowaniu własnej tożsamości poszukiwano najbardziej skutecznych środków naprawy Rzeczypospolitej. W duchu porozumień społecznych z 1980 r. nawiązano dialog wokół tego, co Polaków łączy — wokół poczucia odpowiedzialności za przyszłość kraju ojczystego, za jego gospodarkę i kulturę, za społeczeństwo i za państwo, za los polskich rodzin i za los Polski.
Zdajemy sobie sprawę, że powolny rozwój prac i przeciągające się dyskusje w obliczu tylu palących potrzeb mogły nieraz wywołać niecierpliwość i rozgoryczenie. Niech nas tłumaczy, że jeśli mamy wszyscy razem pozbywać się balastu lat minionych, wchodzić na drogę daleko idących przeobrażeń, trzeba to robić rozważnie.
[...]
Ważnym stadium ewolucji politycznej są zmiany przeprowadzone już teraz: realizacja zasad pluralizmu związkowego i społecznego (w tym legalna działalność NSZZ „Solidarność”, NSZZ RI „Solidarność”, a także legalizacja NZS), uznanie prawa opozycji politycznej do legalnego działania, nowa ustawa o stowarzyszeniach, początek reformy prawa i sądownictwa, zwiększenie zakresu swobody słowa, a także istotna demokratyzacja zasad wybierania ciał przedstawicielskich. Jest to początek drogi do demokracji parlamentarnej. Zadaniem parlamentu wybranego w tegorocznych wyborach jest stworzenie nowej, demokratycznej konstytucji o nowej demokratycznej ordynacji wyborczej. Strony uczynią wszystko, aby skład następnego parlamentu był w pełni wyznaczony przez wolę wyborców.
[...]
Wszyscy kandydaci na posłów i senatorów prowadzą swoją kampanię wyborczą, korzystając z przysługujących im równych praw: wolności słowa, publikacji, zgromadzeń i dostępu do państwowych środków masowego przekazu.
Strony zawierające niniejsze porozumienie zobowiązują się utrzymać swoje programy wyborcze i treści głoszone w wyborczej kampanii w granicach umowy zawartej przy Okrągłym Stole. Podejmą niezbędne wysiłki, aby kampania wyborcza przyczyniła się do kształtowania tolerancyjnej, demokratycznej kultury politycznej w naszym kraju.
Warszawa, 5 kwietnia
Okrągły Stół. Dokumenty i materiały, Kancelaria Prezydenta RP, red. Włodzimierz Borodziej, Andrzej Garlicki, t. IV, Warszawa 2004.
4. Wolność stowarzyszeń
Będziemy chronić i rozwijać obywatelskie prawo do stowarzyszania się i prowadzenia działalności publicznej. Nasi posłowie i senatorowie będą rzecznikami środowisk i ugrupowań, które poparły ich program i kadydatury, a zwłaszcza NSZZ „Solidarność”, NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych i NZS.
Ich zadaniem będzie rozszerzenie wolności związkowych, konsekwentna realizacja pluralizmu związkowego i stowarzyszeniowego oraz wolności tworzenia i działania partii politycznych.
ok. 7 maja
Adam F. Baran, Harcerska alternatywa, ZHR w latach 1989–1990, Warszawa 2000.
Regionalny Komitet NSZZ „Solidarność” Małopolska wraz z przedstawicielami komisji zakładowych wzywa wszystkie organizacje zakładowe „Solidarności” naszego Regionu do godzinnego strajku protestacyjnego w piątek, 18 sierpnia w godzinach od 12.00 do 13.00 skierowanego przeciwko powierzeniu misji formowania rządu przedstawicielowi partii, która doprowadziła kraj do katastrofy gospodarczej. Nasz protest ma na celu poparcie propozycji Lecha Wałęsy utworzenia rządu zaufania narodowego powołanego z inicjatywy OKP przy współudziale ZSL i SD. Sposób przeprowadzenia i formę akcji protestacyjnej określą komisje zakładowe, uwzględniając specyfikę zakładu.
Kraków, 11 sierpnia
„Kronika Małopolska” nr 133, z 11 sierpnia 1989.
II Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ „Solidarność”, uznając prawa każdego narodu do wolności i niepodległości, popiera deklarację niepodległości ogłoszoną 11 marca 1990 roku przez Radę Najwyższą Republiki Litewskiej. Zwracamy się do wszystkich ludzi dobrej woli, narodów i rządów państw — sygnatariuszy aktu końcowego KBWE, aby uznały Deklarację Niepodległości narodu litewskiego za zgodną z tym aktem. Wierzymy, że już niedługo Europa będzie wspólnym domem wolnych narodów.
Gdańsk, 20–25 kwietnia
„Tygodnik Solidarność” nr 17, z 27 kwietnia 1990.
Spełnia się idea Posłania I Krajowego Zjazdu NSZZ „Solidarność” do ludzi pracy Europy Wschodniej — demokratyzują się państwa bloku komunistycznego. Witamy te przemiany z radością i z nadzieją, że prowadzą one ku Europie otwartych granic, solidarnych społeczeństw i wolnych ludzi. Szczególnie bliskie są nam powstające obecnie w różnych krajach Europy Wschodniej nowe, niezależne i samorządne związki zawodowe.
Gdańsk, 25 kwietnia
„Tygodnik Solidarność” nr 19, z 11 maja 1990.
Szanowny Laureacie,
Drogi Panie Władysławie,
Proszę przyjąć moje najserdeczniejsze gratulacje z powodu wyróżnienia Pana doktoratem honorowym Uniwersytetu Wrocławskiego. Właściwie zastanawiam się, czy należy gratulować rzeczy, które się słusznie należą. Jest Pan taką osobą, której należy się to jak najbardziej. Pański życiorys dostarcza materiału na co najmniej cztery takie doktoraty.
Pierwszy, jako działaczowi społecznemu: temu, który jako dwudziestolatek zakładał „Żegotę”, a jako pięćdziesięciolatek zakładał Towarzystwo Kursów Naukowych. Delegatura Rządu i mikołajczykowskie PSL, opozycja demokratyczna i NSZZ „Solidarność” – nikt nie może powiedzieć, że szedł Pan z prądem. Ale też płacił Pan za to swoją cenę – od Oświęcimia po Koszykową i peerelowski Gułag oraz później ośrodek internowania. Był Pan nieugięty. Liczbę organizacji społecznych, którym oddał Pan swój czas i niespożytą energię, można by ciągnąć w nieskończoność.
Drugi, jako historykowi. Dorobek Pański w dziedzinie historii najnowszej, a specjalnie lat wojny i okupacji, należy przecież do najbogatszych. Szczególnie Warszawa ma wiele Panu do zawdzięczenia. Jest Pan autorem ponad 30 książek. Pańskie prace są niezastąpionym źródłem dla przyszłych pokoleń. Także tych, które kształcił Pan na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim i wielu innych uczelniach europejskich i Stanów Zjednoczonych.
Trzeci zaś jako dziennikarzowi. Od „Prawdy Młodych” przez Biuro Informacji i Propagandy KG AK i „Gazetę Ludową” do „Tygodnika Powszechnego”. Ten szlak pokazywał, że wolnym dziennikarzem można pozostawać w każdych warunkach, że wolność zależy od człowieka – od jego wymiaru.
Czwarty zaś jako dyplomacie. Jako Ministrowi Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej i jako Jej ambasadorowi w Wiedniu. Ale nade wszystko jako ambasadorowi zbliżenia narodów, pokonywania uprzedzeń i poznawania się ludzi. Nie wymagało to żadnych listów uwierzytelniających, a trudził się tym Pan przez całe życie.
Te cztery powody są główne, ale przecież nie jedyne. Panu nie ma co gratulować, Pana należy podziwiać. Proszę przyjąć moje najszczersze wyrazy podziwu. Gratulacje należą się Senatowi Uniwersytetu Wrocławskiego, że tak słusznego dokonał wyboru. Fakt, że to jest właśnie Uniwersytet Wrocławski, wydaje się symboliczny. Tradycja lwowska łączy się tu bowiem z zachodnią.
Panu – wyrazy podziwu, Rektorowi i Senatowi Uniwersytetu – gratulacje
Przesyła
Lech Wałęsa
„Gazeta Wyborcza” nr 290, 13 grudnia 1996.